Imię wiatru - Patrick Rothfuss

Dorcas

Kvothe to człowiek legenda. Wielki mag, geniusz muzyki, bohater i złoczyńca - namówiony przez Kronikarza - wspomina swe barwne życie. Od dzieciństwa spędzonego w trupie wędrownych aktorów poprzez lata chłopięce spędzone w półświatku mrocznego miasta po szaloną, ale udaną próbę wstąpienia na Uniwersytet. Powoduje nim pragnienie władania magią i zemsty na demonach, które zabiły jego rodziców i cały jego świat obróciły w perzynę.
Niezwykle żywo i naturalnie snuta opowieść na homerycką skalę. Intrygująca i poruszająca odyseja odyseja Kvothe'a doskonale harmonizuje z nienachalnym klimatem fantasy.
Ten debiut literacki zdobył kilka prestiżowych nagród, m.im. Quill Award oraz Onion AV Club. Prawa do wydania sprzedano już do ponad 20 krajów.

Czytałam z dwa lata temu. Mimo, że wiele szczegółów nie pamiętam to książka była wciągająca i trochę... hmm... filozoficzna! Fantasy, ale takie trochę doroślejsze; przynajmniej według mnie. Jeszcze dodam, że ta książka to pierwsza część Kronik Królobójcy; druga część ma się ukazać na wiosnę tego roku! Jako, że sama nie wiem jak zachęcić was do tej książki to zacytuję dwie opinie o niej z którymi zgadzam się w stu procentach! Sama bym tak dobrze tego nie opisała...

Tad Williams:
Książka ma wszystko, co lubią czytelnicy fantasy: magię, tajemnice, starożytne zło. Ale jest także zabawna i przerażająca, a na dodatek przekonująca. Wzorem najlepszych książek gatunku to nie elementy fantasy czynią ją niezwykłą, ale to, co autor ma do powiedzenia o codziennych sprawach, zwykłym życiu, ambicjach i upadkach, sztuce, miłości, stracie.

Ursula K. Le Guin:
To niezwykle rzadka przyjemność trafić na autora piszącego z precyzją niezbędną do tworzenia nie tylko fantasy, w którego słowach brzmi prawdziwa muzyka.